Witaj!
No teraz, po pierwszym listopada już z górki do świąt
prawda? Zaraz w sklepach usłyszymy dzwoneczki i George Michael zacznie znów
liczyć kasę za „Last Christmas” choć nie wiem, czy to on jest autorem tego hitu
wszech czasów.
I fajnie, jakoś trzeba przetrwać tę noc polarną w naszym
klimacie. Co roku jesienią, zadzieram głowę do góry tęsknym wzrokiem
odprowadzając klucze wszelkiego ptactwa, które leci sobie do ciepłych krajów,
macha do mnie skrzydłami i jakby szydziło ze mnie, wrzeszcząc : pa pa! Lecimy!
A Ty tu sobie siedź i marznij! Nam będzie za zimno więc lecimy sobie hahaha!
Papa! Dobrze wiedzą, że im zazdroszczę marząc, żeby też tak móc jak one,
zamknąć dom jakoś do lutego i lecieć gdzieś na ciepłe plaże! Mieć gdzieś
alternatywny dom, zarabiać na przetrwanie i pić kawkę na tarasie w ciepełku!
Życie idealne! Ale cóż, życie bez marzeń jest bezcelowe prawda? :)
Przeczytałam :
1.
„ Tysiąc wspaniałych słońc” Khaled Hosseini
Lubię sięgać po lekturę z innych kręgów
cywilizacyjnych bo można wtedy poznać bardziej od podszewki życie zupełnie nam
obce. I nie zawiodłam się! Arabski świat, życie dwóch żon pod jednym dachem, od
wrogości wobec siebie do wspólnego frontu wobec męża tyrana i sadysty. Jak
dobrze, że mieszkam w Polsce! Rewelacja lektura, polecam gorąco!
2.
„ Rok na Majorce” Anna Klara Majewska
Fajna, wakacyjna lektura, w temacie jak
się urządzić w obcym, ciepłym miejscu, ciągnie mnie oj ciągnie, sama widzisz :)
3.
„ Kobiety Kadafiego” Cojean Annick
Bardzo ciekawa, dokument opowiedziany
przez francuską dziennikarkę, która dotarła do dziesiątek ofiar opętanego
seksem i żądzą władzy Kadafiego. Straszne rzeczy miały miejsce, nastoletnie
dziewczynki były zabierane wprost ze szkoły, gdy tylko wpadły wodzowi w oko i
już były stracone dla rodziny i samych siebie, gwałcone, narkotyzowane,
upijane, żyły w pałacu więzieniu bez szans na normalne życie. Zrobiła na mnie
wrażenie ta książka!
4.
„Miłość i śmierć Cateriny” Andrew Nicoll
Ciekawie napisana powieść, ponieważ od
pierwszej kartki dowiadujemy się, że tytułowa Caterina umrze młodo, znamy jej
mordercę a jednak niełatwo się domyślić -dlaczego? I wcale nie jest to kryminał
a miłosna, pełna pasji opowieść! Polecam!
5.
„Ziarno prawdy” Zygmunt Miłoszewski
Autor bardzo chwalony więc sięgnęłam. Cóż,
nie jest to mój ulubiony gatunek, trup się ściele dość gęsto, intryga nawet
wciągająca ale z tyłu głowy miałam jakby echo” Anioły i demony” w polskiej
wersji, niby może być ale to już było :(
6.
„Lot motyla” Barbara Kingsolver
Bardzo dobrze wspominam tę książkę.
Bohaterkę, Dellarobię ( imię dostała od nazwy jakiegoś ściegu czy haftu! mama miała
fantazję!) poznajemy w chwili, gdy z zimną krwią wspina się pod jakąś górę w
obcasach po to, aby zdradzić męża! Do zdrady jednak nie dochodzi, małżeństwo
uratowały motyle monarsze, których całą kolonię zobaczyła na owym wzgórzu i tak
zaczyna się ta opowieść o dalekiej amerykańskiej prowincji, gdzie czas płynie
wolniej. Fajna!
7.
„ Ślad na piasku” Zoe Ferraris
Znów arabskie klimaty, można powiedzieć,
że to sprawa kryminalna bo jest ciało dziewczyny na pustyni a miała za tydzień wyjść
za mąż! Świat opisany przez tropiciela śladów, znów cieszę się, że mieszkam w
życzliwym dla kobiet kraju! :)
8.
„ Lewa strona życia” Lisa Genova
Wow! Nie znałam przedtem takiego
schorzenia! Kobieta sukcesu, prezes ważnej firmy, matka dwójki maluchów,
kochana żona, ulega wypadkowi ( dzwoniła za kierownicą!) . I od tej pory nie
zauważa niczego z lewej strony, nawet swojego ciała! Straszne! Lewa ręka, noga,
niby jest ale bezużyteczna. Napisane z takim znawstwem tematu jakby sama
autorka na to cierpiała ale nie! I nawet dobrze w sumie się kończy bo choć
zdrowie w pełni nie wróciło, to ta kobieta odzyskała swoje życie bo musiała je
całkowicie przewartościować, czas musiał zwolnić, skorzystały dzieci, bo mama
wróciła do roli mamy na pełen etat, mąż miał więcej żony w domu, same plusy z
nieszczęścia można by w skrócie powiedzieć, byłam pod wrażeniem tej lektury
przez parę dni nawet mnie trzymało! Polecam!
Śliczne dekoracje!!No teraz to już z górki, czas do świąt poleci jak woda z kranu ;-) Ale dziś pogoda jakby wiosenna i ciężko myśleć o zimie, jeszcze niedawno żegnałam się z latem, a tu powoli trzeba witać zimę.Z balkonu powoli znikają kwiaty i dodatki, a w kuchni rodzi się kącik do picia kawki.Tych tytułów nie słyszałam, a widać warto przeczytać.No ale czytanie to nie moja najmocniejsza strona.Podziwiam ludzi, którzy czytają, ja nie mogę znaleźć na to czasu.Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńo...mamma mija zielona pietruszka....ale sie naczytałaś;)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia jak zawsze;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Cudne dekoracje, a dorobek czytelniczy imponujący!!! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńOj, ja też bym chętnie gdzieś indziej przezimowała...bo zmarzluch jestem straszny. Zakochałam się w tym Twoim stole! Toż to dopiero dzieło sztuki! Boski! :) I dekoracje piękne oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka serdeczne. :)
Kochana, za książki dziękuję bo niebawem nadejdzie czas losowania par do prezentów:) Wszystko mi się u ciebie podoba, jak zawsze, więc pozostaje życzyć tylko słońca i ciepła:) Buźka
OdpowiedzUsuńksiązki uwielbiam czytać wiec niektóre zapsuję ;)
OdpowiedzUsuńdekoracje śliczne
Bardzo ładne i klimatyczne zdjęcia. A taką jesień jak teraz jest to ja kocham. Słoneczko przyświeca od rana, kolorowe liście szeleszczą pod nogami, lekki wiatr czesze włosy ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cudowne dyniowe dekoracje u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńFajna lista przeczytanych książek. Ja nie zapisałam się do kącika czytelniczego. Ale w swoim kalendarzu-notatniku zapisałam tak dla siebie książki, które udało mi się w tym roku przeczytać.
Pozdrawiam ciepło :)
Piekne sa te dynie - same w sobie mają ciekawy kształt i kolor. A jeszcze wycięte są super!
OdpowiedzUsuńOj, ja również marzę o gorących plażach... Ale marzenia to nie grzech - prawda? Dekoracje piękne, a stół podbił moje serce. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na lecące klucze zawsze ogarnia mnie melancholia boto oznaka że czas mija nieubłaganie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudownie jesienne dekoracje u Ciebie kochana.Nie masz pojęcia jak ja kocham jesień i czas oczekiwania na święta.Uwielbiam także Kevina i Georgea ,choc wałkowane jest to co roku to jest w tym jakaś magia i orawie już tradycja;) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne jesienne dekoracje. Jakoś przeżyjemy tą jesień a potem święta i już wtedy z górki :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana, stworzyłaś cudowny jesienny nastrój, a stół miodzio !
OdpowiedzUsuńUściski
Kochana, ale piękne u Ciebie jesienne dekoracje:)
OdpowiedzUsuńJa lubię ten czas, gdy zaczyna się ten swiąteczny czas. I przynajmniej umila to nam listopadowe pochmurne, szare dni:) Prawda?
całuski kochana
ależ masz cudny stół!!!!..ja w tym roku to jakimś czytelniczym imbecylem jestem:((
OdpowiedzUsuń