Witaj!
Właściwie, miałam podać ten przepis w sobotę, może jeszcze
ktoś zdążyłby go wykorzystać jako małe co nieco do niedzielnej kawki ale co tam, przecież będzie za chwilę
całkiem nowa sobota prawda?
A z postem nie zdążyłam, ponieważ całkiem znienacka
narodził się pomysł aby wpaść do mojej siostry więc czas mi się skurczył w
sobotę :). Wracając do domu,
podziwialiśmy codzienny ale za każdym razem niesamowity, zapierający dech
spektakl , dostępny dla każdego – zachód
słońca! Droga z Jeleniej Góry wije się bardzo malowniczo po niewielkich
wzniesieniach, więc wybór „sali widowiskowej” był dość szeroki ale i tak jadąc
powoli rozglądałam się za większą luką między drzewami i parę podejść
zrobiliśmy przed grande finale!
Mnie
zawsze zachwyca to zjawisko, obojętne gdzie jestem, czy mam więcej czasu czy
mniej, nigdy nie zostaję obojętna wobec takiego piękna natury, tak mam!
A teraz coś dla ciała, smakują wybornie, mogą być podane
nawet letnie, wtedy ten magiczny, miękki środek bardziej można docenić!
Czekoladowe mufinki
Najważniejsze! : czas przygotowania : 10 minut!
czas pieczenia : 8 – 9 minut!
Składniki:
100 gram masła
100 gram gorzkiej czekolady
100 gram cukru
2 jajka
30 gram mąki
Wykonanie: połamaną czekoladę roztopić wraz z masłem, ja to
robię w microfali, 1,5 min, moc 750 W, wymieszać,
dodać cukier, potem jajka i na końcu mąkę, razem wymieszać
do gładkiej masy.
Formy do mufinek wypełnić do ¾ objętości i piec w
rozgrzanym do 220 stopni piekarniku.
Z tych proporcji wychodzi siedem mufinek, można tak
spróbować, a jak zasmakują to zastosować podwójne proporcje i już! Smacznego!
Ostatnio rozbawiło mnie zasłyszane w filmie „Choleryk z
Brooklynu” zdanie : „ Normalni są tylko Ci, których słabo znamy”. Jest w tym
wiele prawdy, jak myślisz? :)
Pyszności :)))
OdpowiedzUsuńBył taki czas, że razem z córcią oszalałyśmy na punkcie muffinek i robiłyśmy je na okrągło :))) Przeróżne rodzaje - białe,czarne i łaciate - z czekoladą, bananami, cytryną, wiórkami, makiem, bakaliami. owocami.... och można wymieniać bez koca, tak dużo ich jest i wszystkie naprawdę pyszne :))
Twoje wyglądają wspaniale, aż ślinka cieknie i narasta gwałtowna ochota, żeby natychmiast upiec do porannej kawki :)))
Zachód słońca przepiękny .
Buziaki serdeczne <3
No proszę, widać, że mufinki to wdzięczny temat w kuchni, wiem, że jesteś mistrzynią tematu -pyszności-, ja wybieram tylko te szybkie :), pozdrowionka!
UsuńMuffinki to wyjątkowo coś dla mnie. A właściwie dla nawiedzających mnie łasuchów. Moja wnuczka uwielbia je jeść, piec też bardzo, wiec z pewnością wypróbuję, zwłaszcza że tak szybciutko. Bo moja doba stanowczo wciąż za krótka. Wyglądają świetnie, zwłaszcza w takiej scenerii. :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale zdanie trafione w 100%. :) Pozdrawiam, Kochana, serdecznie. Buziaki.:)
No proszę, może mój przepis i Tobie się przyda, oby smakowały! Dzięki, że wpadłaś, pozdrowionka!
UsuńPrzepis podrzucę koleżance , a zachody słońca uwielbiam na Mazurach są równie piękne pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPyszności! chyba będą pieczone wcześniej niż na niedzielę:)
OdpowiedzUsuńjako czekoladozerca dopisuję je do listy - muszę zrobić. Proporcje na 7 sztuk mogą uchronić od obżarstwa :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki prosty przepis jak dla mnie idealny.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie wypróbować bo twoje babeczki wyglądają apetycznie i ta oprawa...
Zachód słońca cudowny, faktycznie piękne widowisko
Pozdrawiam
Uwielbiam muffiny pod każdą postacią, jak również zachody słońca, które w każdym zakątku świata wyglądają równie spektakularnie i zjawiskowo. Oczywiście w cytowanym zdaniu jest dużo, dużo prawdy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie;)
Uwielbiam muffinki we wszystkich smakach :) Bardzo fajny i szybki przepis :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kadry zachodzącego słońca :)
Pozdrawiam serdecznie !
Wspaniałe widoki:) Klosz nad mufinkami podoba mi się strasznie!
OdpowiedzUsuńNiedosc, że przepyszne muffiny to i jeszcze tak pięknie podane. Uczta dla ciała i duszy... Cudnie kochana. Ściskam i przepis zapisuje
OdpowiedzUsuń