Strony

14 października 2016

Dużo lawendy.



Witaj!

Co się dzieje nie wie nikt ale częstotliwość pisania spadła u mnie do masy krytycznej a to mnie zmartwiło! Tak radośnie mi szło do tej pory, zdobyłam sobie parę życzliwych serc co cenię najbardziej a teraz to zaprzepaszczam nikczemnie! Nieładnie prawda? Ciekawe, czy ktoś za mną zatęsknił…ryzykowne pytanie ale  bezpieczniej nie będę oczekiwać odpowiedzi :)


A że tak słabo piszę, to wkradnie się jeszcze wakacyjny post, a co! Przybliżę Ci Lawendowe pole, miejsce na Warmii, gdzie można poczuć się jak w małej Prowansji.
Kiedyś czytałam u którejś z blogowych koleżanek o tym miejscu więc skoro byłam w pobliżu, to postanowiłam zaglądnąć.
Z żalem powiem, że zajechałam tam spóźniona o parę dni dosłownie bo trafiłam na już ogołocone z kwiatów krzaczki. Nie mniej jednak i tak mi się tam spodobało. Zapach lawendy towarzyszył nam wszędzie, przyjemnie było wąchając taki aromat obejrzeć film o właścicielce, który mówi, że warto podążać za marzeniami choćby wydawały się szalone i przypominały jakieś mrzonki czy coś! :)


 
Góra stodoły to suszarnia bukietów, tam dopiero pachniało! Przyjemnie byłoby skorzystać z wygodnej leżaneczki i upajać się zapachem ale ciągnęło mnie do obejrzenia upraw więc po krótkiej informacji, jak pozyskuje się olejek lawendowy, ruszyłam na obchód. 











Widoki cudne a i pogoda nam dopisała i światło było piękne.

















Sklepik na miejscu oferuje syrop lawendowy, oczywiście bukieciki i to sobie kupiłam. 




Zabrakło mi tam miejsca gdzie można by posiedzieć przy smacznej kawce, może coś zjeść bo akurat mieliśmy taką potrzebę ale może i jest taka możliwość, nie wiem, ponieważ przyjechaliśmy na godzinę przed zamknięciem więc czasu na zwiedzanie za dużo nie miałam. Wioska, w której mieści się Lawendowe Pole jest magicznym miejscem ponieważ bez mała w każdym domu mieszka artystyczna dusza. Takiego nagromadzenia galerii nie widziałam nigdzie indziej! Skorzystaliśmy z gościnności sąsiadki Lawendowego i spaliśmy u Pani Letycji, która zajmuje się ceramiką i oczywiście ma galerię! Na śniadanie dostaliśmy wszystko przygotowane przez naszą gospodynię, własny chleb, sery, powidła śliwkowe, humus i wszystko było pyszne! Na pamiątkę tej wizyty, stworzyłam swoją ceramiczną Letycję, którą pokażę następnym razem.:)
Widok z okna sypialni u Letycji.


 Pa pa! Do następnego!

5 komentarzy:

  1. Oj długo Cię nie było, ale dobrze, że już jesteś :)
    Zazdroszczę wycieczki i tych zapachów, pięknie tam jest.
    I jeszcze zapytam, to w miejscowości Kawkowo ?
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Nowe Kawkowo, urocza wioska. Dzięki, że wpadłaś :)

      Usuń
  2. Och Doro! Byłaś rzut kamieniem ode mnie! Lawendowe Pole jest magiczne :-) a kawkę i ciacho można zjeść w wiosce w Galerii przy przystanku. Pozdrawiam i cieszę sie z Twojego powrotu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę gdzieś tam jesteś w tej okolicy? Nieprawdopodobne, że prawie mogłyśmy się spotkać, fajnie by było, pozdrowionka!!!

      Usuń
    2. Mieszkam w Jonkowie :-) więc może następnym razem :-)

      Usuń

Poświęcisz mi chwilkę i napiszesz coś od siebie? Blog bez komentarzy jest jak ciasto bez rodzynek :),też można zjeść ale czegoś brakuje! Dziękuję za Twój czas!