Witaj!
Wczoraj była niedziela, zawsze w ten dzień lubię
poleniuchować dłużej w łóżku, wypić niespiesznie kawkę przyniesioną przez
mężczyznę oczywiście, ale nie tym razem! Wyskoczyłam skoro świt około
dziewiątej z łóżka i popędziliśmy na giełdę staroci.
Jak ja to lubię! Ile tam
fajnych rzeczy leży i czeka sobie na odkrycie! A targowanie! To jest dopiero
sport! No, kiedy znajdę takie sztućce i usłyszę że po 1 zł, to ze sportu nici
bo ile miałabym zaproponować?
Jakoś głupio i nieprzystojnie co? Podobnie ze
stołem, porządny, z szufladą, nóżki mają coś w sobie, drewniany blat, i co, gdy
usłyszałam 100 zł to miałam się targować? Też głupio, szczególnie wobec tego
człowieka , który zrobił kiedyś ten stół, szlifował, malował i liczył, że komuś
się spodoba więc z szacunku dla pracy stolarza, przyjęłam z godnością stówkę do
wiadomości i tyle dałam
:)
Znalazłam też ten oto lampionik, ale muszę
przyznać, że pan sprzedawca był zaprawiony w technice sprzedaży więc zapłaciłam
tylko marne 3 złote niżej, zawsze coś, jak w sporcie.
No i walizka, moja
PIERWSZA! Od dawna mi się podobały ale nie bardzo wiedziałam co potem z nimi
zrobić, teraz już wiem, pochowam tam sobie tkaniny, koronki i wszystko co mam
krawieckiego póki to się zmieści w walizce.
A i jeszcze prześlicznej urody biała, subtelna sosjerka ze złoceniem też ją sobie wypatrzyłam.
I tym sposobem znowu mam co robić, co się da przemaluję, odnowię, wyczyszczę...
Tez uwielbiam ,szperać ,szukać,wypatrywać rarytasów za rozsądna cenę :)
OdpowiedzUsuńMiałas bardzo udany dzień ,bo śliczności przybyło.
Pozdrawiam.
Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń