Witaj!
Odwieczne dylematy, robić to , co sprawia przyjemność,
czyli moja pasja a robić co trzeba czyli na przykład porządki „domowe”. Przeważnie wygrywa
przyjemność ale kiedy sama widzę, że przeginam za bardzo i perfekcyjna pani
domu nie byłaby ze mnie zadowolona, zabieram się za odgruzowywanie wspólnej
przestrzeni życiowej.
Dziś super to rozegrałam ponieważ najpierw po obiedzie
włączyłam przecudnej urody płytę,
która tak nastroiła mojego narzeczonego, że
wytańczyliśmy ze trzy kawałki sunąc przez kuchnię do salonu, więc korzystając z
tak dobrego nastawienia, zaproponowałam podział zadań w łazience i bez
szemrania a nawet powiedziałabym z widoczną
w oczach pogodą popędził za mną rączo do roboty!
Tym sposobem jest zrobione i można w czystym domu cieszyć się miłym wieczorem. No i najważniejsze, nie zapomnij ( jeśli wykorzystasz mój patent, no chyba, że zawsze robicie to razem lub zawsze robi ON bez gadania) , pochwalić!!! - Jak dokładnie to zrobiłeś! - No super, mnie się nigdy tak nie udało itp.
Nastrój rośnie i możesz usłyszeć pytanie – coś jeszcze kochanie jest do zrobienia?
Tym sposobem jest zrobione i można w czystym domu cieszyć się miłym wieczorem. No i najważniejsze, nie zapomnij ( jeśli wykorzystasz mój patent, no chyba, że zawsze robicie to razem lub zawsze robi ON bez gadania) , pochwalić!!! - Jak dokładnie to zrobiłeś! - No super, mnie się nigdy tak nie udało itp.
Nastrój rośnie i możesz usłyszeć pytanie – coś jeszcze kochanie jest do zrobienia?
Tymczasem zrobiło się późno i już chyba nie pójdę do
pracowni, tym bardziej, że teraz czeka mnie metamorfoza szafy, muszę to jakoś
rozpracować taktycznie, bo bez pomocy nie przestawię jej według moich potrzeb.
Ale mam już dla niej przygotowane gadżety, które zrobią z niej „ludwika
filipa”! Będzie się działo!
Tymczasem, mam już na gotowo krzesło, a stolik upiększę
jeszcze transferem na szufladzie i potem Ci go pokażę.
A jeszcze zapomniałam o lustrze! Też po dodaniu paru drobiazgów zmieniło swoje oblicze. Ale fotki przygotuję jutro. Myślę, że gdyby nie taki rozbieg, jak sypialnia, bałabym się porywać na takie wyzwania, ale teraz rzucam się odważnie do szlifowania, przecierania itp., i jaka potem duma rozpiera, że coś tak się pozmieniało i „jam to uczyniła”!
A jeszcze zapomniałam o lustrze! Też po dodaniu paru drobiazgów zmieniło swoje oblicze. Ale fotki przygotuję jutro. Myślę, że gdyby nie taki rozbieg, jak sypialnia, bałabym się porywać na takie wyzwania, ale teraz rzucam się odważnie do szlifowania, przecierania itp., i jaka potem duma rozpiera, że coś tak się pozmieniało i „jam to uczyniła”!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Poświęcisz mi chwilkę i napiszesz coś od siebie? Blog bez komentarzy jest jak ciasto bez rodzynek :),też można zjeść ale czegoś brakuje! Dziękuję za Twój czas!