Witaj!
Wreszcie może lato przyszło! Ciepełko dziś i słonecznie.
Wymarzona pogoda na poleniuchowanie na leżaczku czy kąpiel w basenie. Tak…i
wszystko to mam w zasięgu a jednak wybrałam malowanie a właściwie konserwację
starej ściany-wieszaka. Już mam ochotę zrobić-zapomnieć i iść dalej więc nie ma
to tamto tylko do roboty! W między czasie z przyjemnością wielką skończyłam
taką oto komodę.
Wieszak pokażę jak skończę. I powoli a konsekwentnie zabieram
się za malowanie ścian w domu, czas na zmiany! Nie wiem tylko jak i na czym się
skończą ponieważ nie mam zgody męża mego na dotykanie farbami mebli, które on
dwadzieścia lat temu odnawiał w sensie pomalował brązową bejcą i to się nazywa
klasyka, której nie można zniweczyć żadną miarą! Jest poważnie mówię Ci,
usłyszałam nawet, że jeśli się poważę je przemalować to on, czyli małżonek
weźmie małą walizeczkę i się wyprowadza! I co mam z tym zrobić??? Przypadek bez
mała beznadziejny! I na nic me wywody, że prawie nie mam ochoty tu sprzątać tak
mi wszystko już się opatrzyło i obrzydło, nie i już! Może czas na większe
zmiany niż myślałam?
Komoda wyszła super, męża też się da przekabacić, może metodą małych kroczków :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń