Witaj!
No i stało się! Po latach zmagań, namawiania do zmian,
utyskiwania że ciemno, czarno, że będzie lepiej, dopięłam swego i dostałam
pozwolenie i pomalowałam kredens a za nim poszedł stół i krzesła!
Moja radość
była ogromna, że nie muszę się rozwodzić, żeby urządzić dom tak jak lubię :). Wprawdzie mąż dwojako ocenił moje dokonania.
Po pierwsze, kiedy stanął przed nowym kredensem powiedział : muszę przyznać, że
wyszła ci ta robota, - to duży komplement! Ale zaraz za tym poszło - to nie
jest mój styl i ten dom już nie jest całkiem mój. I cieszyć się mi przyszło i
zasmucić na chwilę bo wychodzę na samolubną istotę, która po trupach idzie po
swoje prawda? Ale z drugiej strony czy dwadzieścia lat po staremu to nie dość
by się znudziło i nie nadszedł czas na zmiany??? Tak się rozgrzeszam i już!
Stół ze swoimi masywnymi nogami o różnej fakturze, sam się
prosił o dwa kolory. Użyłam mój ulubiony kolor Scandinavian Pink AS i teraz idealnie wpasował się do dywanu,
plus, nie muszę go zmieniać! Hahaha! Krzesła nie są kompletem choć wiele je
łączy, ujednoliciłam je malując wspólny wszystkim element na ten sam kolor.
Teraz całość wygląda jak zaplanowany komplet. Teraz ja jestem u siebie! Bardzo lubię spijać tu kawki
z miłymi gośćmi i jest mi tu bardzo dobrze!
Jako że brązowy kredens nie wydawał mi się fotogeniczny, nie mam za wiele jego starych zdjęć ale
różnicę chyba widać co? Teraz mogę trochę odetchnąć, po czym zabieram się za
inny kredens, który mam nadzieję, uszczęśliwi kogoś innego.
A, jak mogłabym zapomnieć o schodach! Przecież to one były
drugie zaraz po wszystkich drzwiach! Prawda jest taka, że schody zajmują sporą
część salonu i kiedy były mahoniowe czyli ciemne, w pochmurny dzień
przytłaczały mnie swą bryłą! Bałam się ich jak nie wiem co, bo przewidywałam, że
zajmą mi dużo czasu. I prawdą jest, że napracowałam się przy nich ale efekt
wart jest takiego wysiłku. Malowałam je akrylem, najpierw białym a na to beż
tak jak na wszystkich drzwiach na dole. I nawet synek, który był niedawno i też
był przeciwny moim metamorfozom, stwierdził, ze schody są super! To mnie bardzo
ucieszyło!
Patrząc na to co tu piszę, wychodzi, że odwaliłam kawał
roboty prawda? Sama się zdziwiłam :)Teraz
kąśliwie znajomi namawiają mnie na kuchnię ale mąż kazał mi obiecać, że jej nie
tknę :( A ja już widzę, jaka
byłaby piękna!!! Poczekamy, zobaczymy…
Pozdrowionka!!!
Z tymi naszymi Panami to bywa różnie. Są tacy, którzy w ogóle nie mają zdania w sprawie (albo mają i dyplomatycznie milczą :-)), albo Ci co chcą trochę powalczyć o swoje. Mój machnął ręką na moje poczynania, z jednym zastrzeżeniem - mam nie dotykać pędzlem jego kawalerskich dwóch mebli :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ja muszę wszystko negocjować ale jak kropla drążąca skałę tak i ja nie tracę wiary aż do upragnionego skutku. Pozdrawiam!
UsuńWOW!!!! Cudownie to wszystko wygląda!!!! A kredens - zachwycający - zazdroszczę - kocham takie meble!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci!
UsuńAle zmiany , napracowałaś się co niemiara :) Efekt jest boooski :)
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie zmiany są widoczne :)dziękuję Ci za miłe słowa!
UsuńŚwietna przemiana i teraz jest romantycznie tak jak lubię! Maluję meble od zawsze i mój mąż jak mi się oświadczył wiedział, że nie będzie miał ze mną ,,normalnie,,! Nawet moje zbieractwo akceptuje więc mam z nim dobrze a może nawet za dobrze! ;)Jeden z moich kredensów jest podobny do Twojego i jest nie pomalowany ale zostawiłam go specjalnie bo miałam wizję zapełnienia go babcinymi koronkami! Jakoś myślałam, że to będzie piękne zestawienie i jak na razie wizja spełniona i o dziwo nie mam ochoty go przemalowywać ale może kiedyś kto wie....Bardzo lubię stare rzeczy i klimatyczne wnętrza dlatego do Ciebie Doro zaglądam! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana Rose za wizytę, co do męża to myślę, że nigdy nie ma "za dobrze" więc odpędź takie myśli :)a że akceptuje w pełni co robisz to bardzo cenne dla związku, gratulować tylko!Od początku kiedy zajrzałam do Ciebie, wiedziałam, że wiele nas łączy romantyczna duszyczko!
UsuńCzekałam na Twój kolejny wpis :) i jestem zachwycona. Pięknie przemieniłaś mebelki. Kredens jest przecudowny. Generalnie choruje na kredens, niestety nie mogę na razie takiego mieć - brak miejsca.
OdpowiedzUsuńNo i stół - stół jest boski i te jego masywne nogi, po prostu wow. Ślicznie masz w domu i kawka smakuje o niebo lepiej w takich miejscach. Aha schody, ciemne nie mój kolor, nowe - świetne. Pozdrawiam cieplutko :)
Jeszcze muszę dodać, lampa stojąca jest cudna. Czy to taka stara mosiężna?
UsuńDziękuję Ci za piękne słowa, stół mam po dawnej znajomej, na dodatek można go rozłożyć żeby usiadło z osiemnaście osób! Nieraz się sprawdził na takie duże imprezy. A lampa tak, jest mosiężna i bardzo ciężka! :)Dziękuję Ci za wizytę, pozdrowionka!
UsuńPrzepięknie:))) ja jeszcze nie dojrzałam do przemalowania schodów...na biało dałam tylko boki:))) reszta została odświeżona lakierobejcą...wiem ile to pracy!!!! po 20 latach stylu męża czas na 20 lat twojego:)))
OdpowiedzUsuńTak jest kochana! Teraz już się nie cofnę! A co do Twojego pomysłu na schody też mi taki chodził po głowie bo jednak stopnie będą się wycierać ale co tam! Znów pomaluję jak będzie potrzeba, bardzo chciałam zmiany więc poszłam na całość :)całuski!
UsuńPo przemalowaniu kredens dostał lekkości a pokój światła, jest pięknie. Pracy moc włożyłaś w tę przemianę. : )
OdpowiedzUsuńSuper to ujęłaś! tak właśnie też mi się wydaje, dziękuję za wizytę!
UsuńNiewyobrażalne zmiany zaszły. Wnętrze odmieniło się bardzo korzystnie. Zdecydowanie przejaśniało. Jestem pełna podziwu dla odwagi jak i dla ciężkiej a jakże efektownej pracy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci moja koleżanko za słowa, które jak miód smakują! :)
UsuńKochana, po prostu pięknie!!! Zdecydowanie w bieli ładniej i jaśniej. Napatrzeć się nie mogę:)
OdpowiedzUsuńściskam serdecznie:)
Dziękuję że też tak to widzisz! Fajnie, że wpadłaś! :)
UsuńWszystkie zmiany w twoim domu podziwiam z zachwytem! Kredens zamieniłaś w milion dolarów, strasznie mi się podoba. Zamiana wszystkiego na BIAŁE to dobry pomysł. Pozdrowienia zdolna duszko
OdpowiedzUsuńO naprawdę? Powiem mężowi, będzie to argument na jego słowa, że dotąd kredens był klasyczny a teraz pomalowany to już jakiś kundelek bez wartości, ciekawe, że dla mnie to zupełnie odwrotnie wygląda, dzięki, że mnie wspierasz kochana! Całuski!
UsuńDorotko, podziwiam Twoją odwage, bo przecież nie dośc że to wielkie wyzwania, to jeszcze sceptyczny M. Efekt zwala z nóg i myślę, że M tez z dnia na dzień się będzie zachwycał jak my wszyscy:)) Pozdrawiam Bea:) Czy te krzesła malowałaś kredową i woskowałas czy inną metodą??
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana za te słowa, wyzwań się nie boję ale męża uprosić to było mega wyzwanie!
UsuńA krzesła tak, farba kredowa i woski, jasny i ciemny. Pozdrowionka!
Kredens to mistrzostwo świata:-) Teraz dopiero wygląda tak jak powinien:-) Niestety nie jestem fanką brązowych mebli, one strasznie przytłaczają pomieszczenia. Twój salon w jasnej wersji nabrał lekkości. A jeśli chodzi o męża...cóż pomarudzić każdy trochę musi, oni już tacy są, że zmian nie lubią; za to my je kochamy:-) Dlatego ja się nigdy nie przejmuję marudzeniem mojego męża - więc chwytaj za pędzel i maluj kuchnię:-) Z niecierpliwością czekam na efekty:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Dziękuję, też jestem tego zdania :)że kredens teraz pokazał co ma fajnego, a co do kuchni to na tą chwilę boję się, mąż jeszcze nie jest gotowy na taki szok! :)pozdrowionka!
UsuńKredens jest piękny! A u męża to myślę, że to kwestia przyzwyczajenia, w końcu się do tego przekona i zgodzi się na przemalowanie kuchni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania.
No trzeba wierzyć w cuda prawda? Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam!
UsuńDzięki przemalowaniu masz nowy , piękniejszy dom . Ważne że jesteś zadowolona ale jest powód do dumy bo pięknie to wygląda. Piszesz że malowałaś akrylem . Dobrze wiedzieć bo planuję przemalować boazerię i zawsze to jakaś podpowiedź czym i jak pomalować. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że wpadłaś i że może Ci w czymś pomogę, pa!
UsuńAleż to wszystko pięknie się skomponowało!!! Ja także marzę o takich radykalnych metamorfozach, a po głowie chodzi przemalowanie moich ponad dwudziestoletnich "RUDZIELCÓW" w salonie - jednak do tej pory nie udało mi się przekonać mojego wiernego im M. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJak kropla drąży skałę tak i Ty męcz, dręcz aż do skutku jeśli naprawdę chcesz a się uda, mam to przetrenowane jak widać! Powodzenia Beatko!
UsuńChylę głowę, bo pracy ogrom, ale efekt MISTRZOSTWO ŚWIATA!
OdpowiedzUsuńKredens jest BAJECZNY! Cała reszta też. Nic więcej nie napiszę, bo jestem w stanie szoku. Idę jeszcze podziwiać :)
Nie pociesza mnie nawet to, ze mój mąż godzi sie na wszystkie moje metamorfozy, małe i duze. I tak Ci zazdroszczę :) :) :)
Och Ty! Sama dokonujesz cudów i masz to bez stresu za zgodą ukochanego więc ja Tobie tego zazdroszczę! Dzięki, że Ci się podoba! Całuski!!!
UsuńRzeczywiście kawał roboty Pani odwaliła, ale jaki efekt:)))))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Za wizytę i zostawione słowa pozdrawiam cieplutko!
UsuńBardzo podoba mi się Twoja metamorfoza :) Kolor biały dodał lekkości całości i podkreślił piękne detale. Twój mąż może być z Ciebie bardzo dumny :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
O, dziękuję Ci za takie słowa, pewnie nie za szybko się dowiem czy moja praca to dla niego powód do dumy ale sam pomysł mi się bardzo spodobał! :)całuski!
UsuńA akryl na schodach potem czymś pokryłaś? Jestem przed malowaniem schodów i najbardziej nie wiem co zrobić ze stopniami, żeby się nie wycierało za szybko i nie było śliskie.
OdpowiedzUsuńStopnie polakierowałam, położyłam ze trzy warstwy matowego lakieru, nie wiem na jak długo starczy taka powłoka ale jest póki co zabezpieczenie. Pozdrawiam!
UsuńNajważniejsze, że się udało :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jasne kolory.
Pozdrawiam.
Musiałaś się natrudzić ,ale efekt jest niesamowity. Znam ten trud, bo sama przemalowałam już swoje meble kilkakrotnie.Mam ten komfort,że mąż już się pogodził z ciągłymi metamorfozami mebli.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjuż chyba napisane zostało wszystko, więc muszę się powtórzyć - coś niesamowitego, gratulacje!!! ja również noszę się z zamiarem przemalowania niektórych mebli i mam już nawet pozwolenie :)
OdpowiedzUsuń