Witaj!
Dziś z przyjemnością zaprezentuję moje wypociny na maxa
czyli meblowe dokonania. Nie jest to wcale proste, aby szafa, choć dwudrzwiowa
zmieściła się na leżąco w średniej wielkości pracowni artystki amatorki
decoupagu, hahaha . Było ciężko ją obejść
z każdej strony, nie wspomnę już o dokładnym malowaniu.Ale dałam radę! Jest!
Już gotowa stoi tam, gdzie ma stać i cieszy me oko ogromnie!
Nie to żebym się
przesadnie chwaliła, że tak mi pięknie wyszła ale kawał pracy za mną i to
cieszy. A tak prawdę mówiąc sama przecież sobie to wymyśliłam więc niby o co
chodzi? Nie dodałam chyba do tej pory, że jestem niecierpliwa, jak mi na czymś
zależy to niedośpię, niedojem byle szybciej do końca pracy aby zobaczyć efekt.
Tak więc powstała szafa „francuska” mojego pomysłu i
wykonania. Ozdoby wyszukane w sieci i nie tylko. Całość w realu prezentuje się
bardzo zachęcająco, naprawdę.
Jeśli to ktoś przeczyta i obejrzy a jeszcze coś miłego
napisze to będę bardzo zadowolona
Tak mniej więcej wyglądała kiedy ją kupiłam
Ciężko było...
To gipsowe odlewy malowane w kolorze szafy i postarzone patyną
A to rzeźby drewniane wyszukane na allegro
To gipsowy odlew, pomyślałam, że to dobre dla niego miejsce
Uchwyty przyjechały aż z Krakowa :) tam były w Zara Home
są piękne, delikatnie błyszczące
Tak, mam jeszcze skończony stolik ale to już będzie w następnej bajce! Pa!
Cudnie Ci wyszła ta szafa jakby miała sto lat. Przeurocza i kawał roboty zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńSuper wyszła Ci ta szafa....Jest fantastyczna...Gdzie kupujesz dekory ?
OdpowiedzUsuńPodobaja mi się Twoje przemiany. Meble, które sobie zrobiłaś i kącik na poddaszu mają swój retro klimacik - super :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się przemiany, którym poddajesz swoje meble. Kącik stworzony przez Ciebie na poddaszu ma super retro klimacik :)
OdpowiedzUsuń